poniedziałek, 16 lipca 2018

Via Marina vs Rzeczywistość





Via Marina vs Rzeczywistość

   Projekt nowoczesnej puckiej mariny rozpala mózgi lokalnych inwestorów. Kaszubscy biznesmeni na swoich salonach dyskutują gorąco o olbrzymiej atrakcyjności dla inwestycji jaką zyska Puck, po powstaniu mariny. Ma być prestiżowo, bogato i zyskownie. Wystarczy tylko ściągnąć miliony euro na zbudowanie tego nadmorskiego cuda i Puck stanie się krainą mlekiem i miodem płynącą. Być może, daj Boże.
A mi się marzy co innego...


Marzy mi się rzecz tańsza, prostsza w realizacji i niezwykle wzbogacająca rodzinny wypoczynek, którym przecież reklamujemy się jako alternatywa dla Władysławowa czy Karwii. U nas woda jest płytka, spokojna i ciepła. Dzieci mogą surfować, uczyć się pływać, bawić w wodzie na różne sposoby i wszystko to w bezpieczny sposób.

I aż dziw bierze, że Puck mając takie warunki przez wszystkie lata nie stworzył kąpieliska z prawdziwego zdarzenia. Kąpieliska z wieżami i trampolinami do skakania, mostkami pływającymi, zjeżdżalniami, na wzór tych z aqua parków.  Czy turyści latem jeździliby do chlorowanych basenów czy do Pucka na łono natury? 



Z dzieciństwa, które jak większość miejscowych latem spędzałem nad wodą, pamiętam ciągłe uganianie się ze strażą miejską i pracownikami portu za kąpanie się na molo czy na akwenie okołoportowym.  To taka sama sytuacja, jak przez dziesiatki lat dzieci w Polsce były karcone za granie w piłkę pod blokami. Zamiast stworzyć dzieciakom możliwość i miejsce do zabawy, próbuje się je karać za to.
Względem mariny taka inwestycja to coś znacznie tańszego. I ona do Pucka mogłaby przyciągnąć duże ilości całych rodzin szukających aktywnego wypoczynku nad wodą.
Marina przyciągnie na pewno też ludzi, ale kto na tym zyska? Bogaci inwestorzy, właściciele drogich jachtów, czy korporacje otwierające swoje molochy.
Nie zyskają na marinie Pucczanie wynajmujący kwatery, a małe sezonowe interesy przyćmić mogą korporacyjne imprezownie.
Sami na naszym blogu wychwalaliśmy pierwotny projekt Via Mariny - majstersztyk technologiczny i ekologiczny. Ale mimo to, mamy poczucie, że jest to inwestycja ponad stan i w ramach ekonomicznego kompromisu zafunduje się nam półbetonowe coś, z czego korzystać będą tylko nieliczni.
A ci, szukający wodnej frajdy, będą skazani na półdziką plażę na wschód od molo, gdzie trudno, z ciasnoty, naszego pospolitego ciernika między ludzi włożyć.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz