"Ja Wam tak szczerze, po krasnoludzku, teraz powiem" : w kotle może cieplej, ale pokrywka na głowę spaść może |
-
I co, opłaca się współpracować? - zawiadiacko, z triumfem w
głosie, swoje pierwsze słowa po ogłoszeniu wstępnych wyników, wypowiedziała Barbara Nowacka z Koalicji Obywatelskiej.
To
właśnie ona współtworzyła tę polityczną poczwarę, w której
powodzenie nie wierzył nikt poza członkami-założycielami. Nikt o
zdrowych zmysłach nie pomyślałby, że zbieranina feministek,
liberałów (ekonomicznych), konserwatystów religijnych i
farbowanych szczwanych lisów politycznych zaowocuje sukcesem w
wyborach samorządowych.
Wiadomo było, że to straszydło nie ma nic
innego do zaoferowania poza byciem PiSowską kontrofensywą.
Grzesiu
Schetyna naczytał się historycznych książek o II wojnie światowej
i aliantach, i wpadł na pomysł stworzenia koalicji antyPiSowskiej.
Pal sześć, kto był Stalinem, Churchillem czy Rooseveltem. Ważne, że
wróg jeden, a ten przecież jednoczy najskuteczniej.
Grzech
Schetyna tak bardzo się wkręcił w ten cały polityczny cyrk
ostatnich miesięcy, że nawet ucieszył się z marnych dwudziestu
kilku procent poparcia. Podobnie zresztą jak PSL z
kilkunastoprocentowego, czy SLD z kilkuprocentowego.
Szczególnie
cieszyć się trzeba było dlatego, bo przecież PiS się cieszył,
mimo tego, że wygrał to i tak przegrał. Z kolei PiS tak
naprawdę nie cieszył się z tej przegranej, choć twierdzi, że się
cieszy, bo przecież wygrał.
Ktoś jeszcze nadąża? Ok, my też już
nie.
-
No, ale co to wszystko ma wspólnego z Puckiem? - myślicie pewnie Wy,
drodzy nasi internauci. Spieszymy zatem wyjaśnić.
Mianowicie:
Idziemy
o zakład, że ten nerwowy uśmieszek, który gościł na anielskiej
buźce Grzegorza Schetyny podczas wieczoru powyborczego, zniknął na
długie tygodnie po tym, jak przeczytał wiadomości o nokaucie naszej
kochanej Pani Burmistrz i jej dream teamu w Pucku.
-A
jednak nie trzeba było się bratać z tymi szujami od Petru i
czarnymi maszerującymi babsztylami! - wyszeptał Grzegorz, gdy ze
łzami w oczach wygooglował sobie "Puck" na smartfonie.
Nasz
uroczy grajdołek dziś znowu gościł na pierwszych stronach
największych portali informacyjnych. Oto tu, gdzie diabeł mówi
dobranoc, a letni turyści zatrzymują się tylko na siusiu w trakcie podróży zakorkowaną drogą na półwysep, Platforma Obywatelska pod
zakamuflowaną opcją niemiecką... tfuu, wróć! - zakamuflowaną
nazwą "Komitet Wyborczy Wyborców Hanna Pruchniewska" - wzięła
wszystko. Wszystko!
Puck ostatnim niezdobytym przez łapczywą PiSowską szarańczę bastionem!
Nasz Rynek - Plac Wolności zyskał
nowe znaczenie swej nazwy. Wolność od PiS, enklawa wolności. Nic
tylko wypatrywać pielgrzymek antyPiSiarzy do naszej starówki,
celem zrobienia sobie selfiaka i wrzucenia na Instagrama. VIVA
LIBERTA!
Całe
15 miejsc w Radzie Miasta plus fotel Burmistrza!
Piętnaścioro asów
Hanny Pruchniewskiej będzie przez 5 następnych lat, w
niezmąconym niczym spokoju Ratusza, uchwalać i przegłosowywać
wszystko to, co z sąsiedniej ul. 1-Maja przyleci. Każdy najśmielszy
pomysł naszych 3 wspaniałomyślnych divas: burmistrz, v-ce i
sekretarza (sekretarzycy?) - będzie mógł być wcielony w czyn.
Czasem tylko może nutka niepokoju doleci z powiatu czy z gminy, ale
kto by się tam tym przejmował.
Jednomyślność
to pozornie coś, co każdy chciałby mieć w swojej radzie
miejskiej, od Bałtyku aż po Tatry. Pozornie dlatego, że nic tak
nie usypia i rozleniwia człowieka jak brak rywalizacji.
Całą
naturę przecież determinuje rywalizacja, a i przecież, idąc po
politycznej, kapitalistycznej linii Platformersów - brak konkurencji
grozi monopolem i degeneracją.
I
wcale my nie o tym, że "15 wspaniałych" to
potencjalni degeneraci. My tylko o tym, że Mieszkańcy, jak nigdy
dotąd, powinni mocno patrzeć na ręce całej naszej samorządowej
elicie. I również nie o tym, że ktoś miałby kraść i oszukiwać.
Co to, to nie!
Akurat im, w większości, dobrze z oczu patrzy, i o to
byśmy nikogo z nich nie podejrzewali. Chodzi o szturchanie,
budzenie, pobudzanie do działania, zachęcanie, udzielanie się na
sesjach Rady Miasta, rzucanie pomysłami na lewo i prawo, etc. Albowiem, łatwo tym "15+3" będzie popaść w
samozachwyt i nicnierobienie. We własnym sosiku, łatwo im będzie się wspólnie pichcić w złudzeniu idealności. Co zresztą już miało miejsce
w czasie ostatniej kadencji, kiedy akcje takie jak malowanie molo
urosły do rangi szczytu NATO, a problem parkingowy rozwiązano tak, że tylko bardziej go skomplikowano.
I
tutaj pole do popisu mają przegrani kontrkandydaci, którzy musieli
obejść się smakiem gorzkiej porażki. Zarówno ci do Rady Miasta, jak
i ci ubiegający się o stolec Burmistrza. Chociaż, właściwie Ten, bo
Marek Rintz z SLD, przepraszam z PiS, obiecał dziś dziennikarzom, i przy okazji nam, że już dożywotnio zajmie się kwiatami -
dziękujemy! W każdym razie, panie Krzysztofie Gruchała, do dzieła!
Całkiem sensownie Pan gadał, ale nie liczył się Pan z tym, że
starzy wyżeracze z naszego podwórka wiedzą jak grać i, powiedzmy
sobie szczerze, trochę ich Pan zlekceważył. Polityka to nie
prowadzenie swojego interesu. polityka to szachy. Nie tylko trzeba
znać zasady, ale trzeba mieć taktykę, strategię, czasem umieć zablefować...
Jak
już wyżej wspomnieliśmy, Puck ma szansę stać się trendy miejscem
na mapie Polski. Warszawiaki w drodze do Juraty czy na Dębki, może zrobią
u nas coś więcej niż tylko siusiu. Wszakże można się
będzie na salonach warszawskich pochwalić zdjęciem z twierdzy
niezdobytej, z miejsca, gdzie środkowy palec pokazano Jarkowi i
jego wyznawcom. Ok, może nie na Nowogrodzkiej 84, ale wszędzie
indziej - tak. Chociaż, po krótszym namyśle, to i z PiSowskiej strony
mocy, agentura będzie chciała nas najechać i obwąchać co zacz. A
niechby Puck stał się drugim Glenicker Brucke, czyli miejscem,
gdzie będzie opozycja wymieniać się szpiegami z PiSuarami. Jeśli
potem Spielberg miałby nakręcić o tym superprodukcję...? Czemu
nie!
Kto
bardziej słuchowo wrażliwy, to i pewnie usłyszał syknięcie
naszego kochanego Platformersa z Domatowa, odwiecznego posła na sejm
RP. Czy pan Kazio Plocke czuje, że jego czas się kończy?
Na
pewno bardziej to uczucie mu doskwiera, gdy słyszy słowa innych Platfusów, że to Grzech "Shrek" Schetyna wprowadzi małżeństwa
jednopłciowe. Pamiętamy przecież, że pan Kazio na spotkaniu z
Kaszubami przyrzekał, że Platforma nigdy nie pozwoli, żeby chłop
z chłopem miał się hajtać. Jakoś tak ładnie pan Kazio po
kaszubsku wtedy powiedział, po swojsku, aż się płakać chciało.
A
tu zmiana trendów na całego.
Feministki podbijają platformerskie
wyniki, geje ochoczo Trzaskowskiemu pomagają zdobyć warszawskie
insygnia, ateistyczna lewica klepie się ze Schetyną po plecach.
Polska chce do Europy!
Już Słupsk pokazał, że Polacy nie gęsi i
swój Manchester na prowincji mają.
Jak
to się skończy dla naszej charyzmatycznej pani Burmistrz? Tego
nie wie nikt. Ale, nie trzeba być jasnowidzem z Człuchowa, żeby wywęszyć pani Pruchniewskiej karierę parlamentarną. Kto by nie
chciał mieć w szeregach kobiety, która matriarchat wprowadziła do
urzędu miasta, a do idealnego parytetu w miejskiej radzie brakuje
jej 2 kobiet?
Pucczanie!
Dziś mamy jeden z najnowocześniejszych samorządów w Polsce!
Niezależnie od naszych polityczno-podwórkowych sympatii czy
antypatii.
Dziś to Puck jest trendy. To my jesteśmy gwiazdą
polarną, która wyznacza drogę Polsce do Europy.
Uszanujmy to i
radujmy się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz