Od tygodnia temat zdychających na Zatoce Puckiej łabędzi przewija się przez serwisy medialne. Początkowo podawano, że znaleziono 3 sztuki w Swarzewie i kolejnych 10 we Władysławowie. Mieszkańcy oraz przebywający nad zatoką wypoczywający turyści bili na alarm widząc przymarznięte do tafli zatoki łabędzie, sugerując mroźne warunki pogodowe za przyczynę śmierci z wycieńczenia i głodu. Służby weterynaryjne, w odpowiedzi na te zgłoszenia przeprowadziły badania martwego ptactwa pod kątem wirusa H5N8, czyli popularnie zwanej „ptasiej grypy”. U jednego z trzynastu martwych łabędzi stwierdzono obecność wirusa.
Na ten moment, liczba martwego ptactwa diametralnie się zwiększyła. Jak podaje na swej facebookowej stronie Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturowe Nasza Ziemia z Kosakowa, dziś jest to problem kilkuset padniętych zwierząt.
Członkowie Stowarzyszenia sugerują, że przyczyną masowych padnięć może być trująca działalność człowieka.