W magistracie każdy wie, kto się na wszystkim najlepiej zna. Kto wie, jakie kwiatki kiedy sadzić, jakiej rozrywki oczekują Mieszkańcy, gdzie rozmieszczać rury w ulicy, kiedy kłaść asfalt, łatać dziury no i jaki kolor ma mieć papier toaletowy w urzędowej toalecie.
Wiadomo - Królowa jest tylko jedna i do tego jest nieomylna. W końcu była nauczycielką albo jak to niektórzy mieszkańcy mówią, miała zawód nauczyciela, bo to robi przecież różnicę.
Wiadomo też, że to Królowa pierwsza wypina pierś do orderów, lubi być chwalona i lubi chodzić na darmową gościnę. Dodatkowo przejawia wyraźne skłonności do pokazywania jaka to ona jest zaradna, ważna i że potrafi wszystko załatwić.
Jednym słowem, nie ma takiego lub takiej, co by jej podskoczyli. No może poza panią o włosach koloru blond w sukience mini mini, ale o tym opowiem przy innej okazji. Wróćmy do naszej Numer 1.
Wszystko to oczywiście ma miejsce do czasu, gdy są sukcesy. Gdy zaczyna się dziać źle w królestwie, a wydane rozkazy zamiast do sukcesu prowadzą do porażki lub co gorsza do odpowiedzialności karnej, Nasza Łaskawość ucieka i chowa się za plecy innych, dostaje nagle zaników pamięci - bidulka.
Źle jest jednak tak psioczyć na kogoś tak ważnego bez wskazania przykładu. Można by to przecież uznać za pomawianie lub złośliwe stawianie w złym świetle.
No to zaczynamy…
Mieszkańcy Pucka zapewne mający swój adres zamieszkania w okolicy ulicy Łąkowej, zażyczyli sobie, aby utwardzić ścieżkę łączącą ich drogę ze ścieżką rowerową biegnącą wzdłuż zatoki. Po opadach i roztopach poruszanie się tym dzikim łącznikiem było mało komfortowe. Poprosili o pomoc w załatwieniu tematu swoją Radną Panią Ewę Włudzik. Ta wzięła sobie to do serca i przekazała sprawę do burmistrz Pruchniewskiej.
Ile trzeba było czekać na rozpatrzenie wniosku nie wiemy, ale padła obietnica, że temat zostanie załatwiony, a jak słowo się rzekło to tak musi być!
Nasza burmistrz nikomu nic nie mówiąc, nikogo nie pytając i z nikim nie konsultując, zajęła się tematem osobiście. Kto zrobiłby to lepiej…
Dosłownie, tak jakby ta sprawa dotyczyła jej prywatnej działki, a nie działek należących do innych osób prywatnych, Starostwa czy Miasta.
No i tak, pewnego poranka na ścieżce pojawił się sprzęt ciężki z logo WOD KAN Grzenkowicz, kilku panów, kostka brukowa i robota ruszyła pełną parą. Minęło kilka dni i powstał chodnik jak ta lala. W necie pojawiły się fotki, podziękowania wdzięcznych mieszkańców dla Pani Burmistrz, która kokietowała, że podziękowania należą się nie jej, ale Wykonawcy czyli panom z firmy WOD KAN Grzenkowicz oraz oczywiście Radnej Ewie Włudzik.
Było miło…
Do czasu, gdy pojawił się ktoś z pytaniem: jak to możliwe, że firma od kanalizacji buduje chodniki w mieście. Przecież od tej roboty jest ktoś zupełnie inny. Tu należy wspomnieć, że na remonty dróg, chodników był ogłoszony przetarg i wygrała go inna firma.
Jak tylko pojawiło się pytanie do Urzędu Miasta, w tym samym czasie z FB zniknęły wszelkie informacje o chodniku, podziękowania itp. To był rzecz jasna powód, aby podrążyć temat głębiej.
Okazuje się, że Miasto nic nie wie o chodniku…
Jakiś chodnik zbudowano? Oooo! Burmistrz nic nie wie. Urzędnicy odpowiedzialni nic nie wiedzą. Nawet Straż Miejska nie zauważyła i nie zgłosiła szefowej, że jej majątku w mieście przybywa.
Normalnie cud!
Ale bez jaj! Trzeba przecież ustalić kogo to zasługa, bo ktoś musi wziąć odpowiedzialność za ten obiekt budowlany przeznaczony do ruchu pieszego i rowerowego.
Okazuje się jednak, że nikt nie ma pojęcia co tu się odjaniepawliło.
Urząd Morski nic nie wie. Starosta nic nie wie. Miasto Puck też nic nie wie. A Burmistrz gra zdziwioną i nawet sama szuka sprawców zamieszania…
Okazało się zupełnie niespodziewanie, że aby zbudować chodnik potrzebnych jest kilka rzeczy: projekt budowlany, zgoda kilku instytucji i wreszcie pozwolenie na budowę.
W Pucku powstała samowola budowlana, a jej inwestor i wykonawca nagle wyparował !
No tak. Teraz trzeba komuś wziąć odpowiedzialność za decyzje. Nasza Burmistrz schowała łeb w piasku i czeka na lepsze czasy, ale ich nie będzie. Temat trafił do Wojewódzkiego Inspektora Budowlanego, a ten nakazał albo zalegalizować za grube pieniądze, albo samowolę budowlaną rozebrać. Przy okazji oberwało się nie tylko Miastu Puck, ale i Staroście. Chociaż on faktycznie nie miał wiedzy, że na jego działce jakaś inwestorka zbudowała mu chodnik.
Niby kilkanaście metrów bruku, jedna niezgodna z prawem decyzja, a tu teraz tyle problemów. No i o co tyle szumu…
Miasto musiało zobowiązać się chodnik zdemontować do końca kwietnia 2022 roku. Trzeba jednak ustalić na jakiej podstawie zadziałała firma wykonująca to zlecenie.
Kto kupił kostkę brukową ? Przecież są to koszta, no i VAT. Sprawą już się zajmują odpowiednie służby i zapewne wszystko ustalą.
Nas jednak skłania do refleksji postawa Pani Burmistrz Miasta Puck, Hanny Pruchniewskiej. Jak trzeba ponieść odpowiedzialność za swoje czyny to zabiera zabawki i ucieka z piaskownicy. Czy takiej osobie można ufać ?
Pytania nasuwają się same. Choćby dlaczego WOD KAN Grzenkowicz robi coś „za darmo”. I to nie pierwszy raz. Był sponsoring fajerwerków, pielgrzymki rybaków. I to tak za free? Czy dostali coś lub czy przymknięto na coś oko w Urzędzie przy okazji realizacji jakichś wykonywanych zleceń ?
Pewnie się dowiemy i możliwe całkiem, że nie będzie trzeba długo czekać. Wszak Oko i Ucho krążą wokół tego tematu.
PS.
Może ten tekst i zawarte w nim materiały, które odbijają się brzydko, jak nieświeża sałatka z komunii, pomogą jednak urzędnikom z magistratu w ustaleniu Inwestora i Wykonawcy. Może i Starostwo wykorzysta te materiały w celu zwrotu poniesionych kosztów likwidacji samowoli. Dlaczego mieszkańcy powiatu mają płacić za czyjąś głupotę…
Warto też pewnie zapytać Hannę Pruchniewską i Ewę Włudzik co wiedzą odnośnie tej sprawy. Tylko czy ktoś z jajami, choćby nawet takimi małymi, znajdzie się w tym idealnym królestwie ?
"Podpisałam się pod tym apelem samorządowców. Jutro w Pucku syreny NIE zawyją z mojego polecenia (...)" - Hanna Pruchniewska. a jednak zawyły
OdpowiedzUsuńJaki burmistrz - taki autorytet...
OdpowiedzUsuń