czwartek, 7 lutego 2013

Droga droga - poemat wku***onego






Zima nieśmiała, ani dobrze zacząć, ani dobrze skończyć się nie chce. Śniegu, jak w bajce, nam specjalnie dużo nie sypnęło. Zatoka specjalnie nie pomarzła na dłużej. Taka to ta zima.


Może jeszcze przymrozi i zetnie jak trzeba, może jeszcze przypruszyć zechce. Raczymy zobaczyć wkrótce.

Czego możemy być świadkami już teraz, w tym momencie to rzecz zgoła mniej bajeczna, aczkolwiek również pełna magii zimy. Drogi nasze kochane, tak mocno o swojej obecności przypominające podczas codziennej jazdy, tak silnie wystukujące rytm i akcenty codziennych podróży.
Ta zima chociaż nieśmiała, to na tyle silna, że znów nas pokonała. Mocnym piętnem odciska swój ślad w naszych zawieszeniach.
Dróżki ledwie pocerowane, asfaltem pozalewane do równego - poddane zimowemu zimnemu chowowi dziurawić czelność mają , solidne wyrwy często zostawiając.
Po Pucku samym jak po Pucku, szybko się nie jeździ, ale i tak trzeba wypatrywać nowopowstałych dziur w jezdni. Tych, których jeszcze w naszej podręcznej pamięci jeszcze nie mamy. Jest tego sporo. Jeździmy często jak po kartoflisku.
Jak tu napisać to na tyle dosadnie, żeby ktoś tego nie wziął za pochwałę, czego unikamy ze względu na brak potwierdzenia w rzeczywistości. Jak napisać, że drogi-odnogi z naszego miasta są jak pułapki i że te dziury to są już ponad wszelką krytykę, nie chwaląc przy okazji nieco lepszego stanu dróg w mieście ?
I tak jedziemy w stronę Połczyna i dalej do Darzlubia - masakra... Już w drodze do Połczyna zerwać można efektownie mniej silne zawieszenie - dziura przy środkowym pasie jezdni czeka na swą ofiarę.
Aleja do Darzlubia to już mistrzostwo świata w cerowaniu. Pocerowana, a na tą chwilę już chyba zbombardowana ścieżka to prawdziwe pole minowe dla naszych bolidów.
Wyjeżdżamy w stronę Błądzikowa - kartoflisko, przystosowane chyba wyłącznie do jazdy 4x4.
Wyjeżdżamy na Żelistrzewo - nieco jakoś lepiej, ale cały czas skanujemy przebywaną trasę.
Wyjeżdżamy na Władek - jest OK od skrzyżowania na Helską, bo 10 lutego niespodzianki swoje od dawna posiada...
Wyjeżdżamy na Celbowo, czyli na Trójmiasto, czy to małe czy duże - czeka nas tarka, która powstała przez nieumiejętne położenie nawierzchni, lub będąc bardziej dokładnym, nieumiejętne przygotowanie podłoża.

W sumie tylko droga wodna i powietrzna gwarantuje nam w miarę komfortową podróż. My wiemy, że stan dróg to nasza narodowa bolączka. Wiemy też, że policja trzepie nas i na nas poluje ze wzmożoną siłą właśnie dlatego, że dbają o nasze drogi, a nie o swoje premie :-)
Czemu taka beznadziejność i tyrania jest nam serwowana, a my się do tego potrafimy tak przyzwyczajać ?

Policji więcej po Pucku stoi i suszy wieczorami, liczą, jak hieny, na żer. Dziury wybiło, też na nas czekają jak na ofiary. A ja tam życzę wszystkim naszym Włodarzom i Funkcjonariuszom jak najczęstszego wjeżdżania w te dziury, które tyle Was obchodzą i zatrzymywania przez policję za słabo odśnieżone auto. Zarabiacie więcej niż przeciętny obywatel - dołóżcie, zgodnie, ze swoją polityką, więcej !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz