poniedziałek, 4 grudnia 2023

Nasi Tam Byli, czyli Trzoda Zagranicą Musi Być

 Stein - miasto partnerskie miasta Puck. Podobne wielkościowe do Pucka miasto bawarskie nad rzeką Rednitz. W zasadzie miasteczko jak miasteczko w Niemczech.

   Tradycją w Stein, jak i w chyba każdym miasteczku w Niemczech, jest doroczny jarmark świąteczny.


Również w tym roku burmistrz Kurt Krömer organizował jarmark ku uciesze mieszkańców i gości. Była tradycyjna bratwurst, lokalni wytwórcy stali ze swoimi wyrobami, były miody, pierniki, orzechy, wino, grzaniec, grała orkiestra dęta miasta Stein, czyli stara dobra niemiecka volks impreza.

Byli również nasi.


Delegacja Miasta Puck. Wśród niej odznaczeni z imienia i nazwiska znajomi burmistrza Krömera z Facebooka radny Amadeusz Walke oraz prezes, prokurent, specjalista, dyrektor i człowiek-orkiestra Marek Falkowski. W porządku, fajnie, fajniusio, po koleżeńsku…

Pojechali te 1000 km, rozłożyli stragan, przywieźli sękacze, świeczki, kubeczki, ozdoby świąteczne. Panie straganowe częstowały, tzn. sprzedawały również ciepłe jadło. 

Przywieźli również wódę. Tak jest. Jak za starych dobrych czasów, gdy jeździło się do Berlina Zachodniego opylać „szwabom” tanią polską gorzałę i papierosy, aby wrócić obładowanym towarem, którego nie sprzedawano w kraju i znowu zarobić parę złotych. 

Starzy wyjadacze. Wiedzą, że Niemcowi nie wciśniesz ozdób choinkowych, które wyglądają gorzej niż te niemieckie, bo Niemcy są specjalistami i to my możemy od nich „ciągnąć” taki towar. Sękacz może i dobry, ale trzeba go czymś popić. A najlepszym napojem eksportowym z Polski jest wódka.

Tak więc, na ladzie wylądowała wódka Lubelska i wódka Żubr. W tradycyjnym polskim rozmiarze popularnej „małpki”. Cyk cyk i po krzyku i od razu cieplej pod serduszkiem człowiekowi. 

Czy Delegacja chciała pokazać Niemcom kawałek tradycji regionu, a może zwyczajnie kupiła na własny użytek po czym stwierdzili, że lepiej puścić za 4 eurasia sztuka ? Nie wiemy. Czyj to pomysł ? Nie wiemy. Może któryś z artystów się przyzna.

Ktoś tu już Soplicy główkę ukręcił :)
To pewnie ten szmaciany chłopczyk…

Tak czy inaczej, po co tam komu niezwiązane z miastem Puck napoje wyskokowe ? 

Mamy przecież w Pucku rodzimy browar, którym mogli się pochwalić. Mogli wziąć i częstować „sztulą ze szmultem”, chlebem, ciastami- jak to u nas na jarmarku bywa.

Ale chleb i ciasta zajmują dużo miejsca, a browary nie grzeją tak jak szybka piłka z wewnętrznej kieszeni kurtki. 

Panowie Walke i Falkowski, czy konieczne było uzyskanie zezwolenia na obrót alkoholem, czy takowe delegacja uzyskała i jak rozliczyliście w Polsce sprzedaż małpeczek ?

A może po prostu podzieliły los samotnej Soplicy i wykończył je szmaciany chłopczyk ze znajomymi ?

Pojechała delegacja, a mogła przecież zostać w domu. Zawsze się ci wredni ludzie do czegoś przypieprzają…

Za zdrowie Delegacji pod te nasze smutki chlup !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz